fb9bea27e44a82e990672bcec1c7e365.jpg
67f7f06a03a4c25cb5a33dd768ce27e2.png

Od 2009 r. Stowarzyszenie Przyjaciół Nowicy organizuje plenery dla malarzy zrzeszonych wokół współczesnych ośrodków ikonopisania w Polsce, na Ukrainie, Białorusi i Słowacji. Współorganizatorami tego przedsięwzięcia są: Bractwo Młodzieży Greckokatolickiej Sarepta, Katedra Sztuki Sakralnej lwowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Studium Chrześcijańskiego Wschodu, oraz malarze związani z mińską pracownią IKONIQUE. Uczestnikami warsztatów w Nowicy są artyści reprezentujący tradycje prawosławne i katolickie, którym przyświeca ten sam cel – odnowa ikony jako obrazu liturgicznego stanowiącego ważny element wspólnej tradycji Kościoła.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Wystawa ikon w Warszawie

Katarzyna Jakubowska-Krawczyk „Szukam o Panie Twego oblicza” Ikona a dialog polsko-ukraiński -
Sztuka jest szczególną formą dialogu i poszukiwaniem odpowiedzi na najważniejsze pytania ludzkiej egzystencji. Jan Paweł II w trakcie swojej pielgrzymki na Ukrainę w 2001 roku powiedział: „Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, współpracy i autentycznej solidarności”.  Te właśnie wyzwania starają się podjąć twórcy Międzynarodowych Warsztatów Ikonopisów w Nowicy, które są przede wszystkim spotkaniem  malarzy pochodzących z Polski, Ukrainy, Białorusi, Gruzji, Litwy, Słowacji.

Coroczne jesienne spotkania twórców w Nowicy odbywają się od 2009 roku kiedy dzięki Stowarzyszeniu Przyjaciół Nowicy, Bractwu Młodzieży Greckokatolickiej „Sarepta” i Katedrze Sztuki Sakralnej Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuk Pięknych odbyły się po raz pierwszy. W małej łemkowskiej wsi, której nie ominęła burzliwa historia XX wieku, w bardzo symbolicznym miejscu bo na starej plebani, w której urodził się jeden z najwybitniejszych ukraińskich poetów Bohdan Ihor Antonycz przez dwa wrześniowe tygodnie artyści pochylają się nad zaproponowanym przez organizatorów tematami, aby stworzyć dzieła oryginalne ale mocno zakorzenione w tradycji.

W kolejnych latach podczas wypełnionych modlitwą, kontemplacją i pracą dni malarze podejmowali trud pisania ikon Chrystusa, Matki Bożej, Posłańców Starego Przymierza, Apostołów i Równych Apostołom oraz Męczenników i Wyznawców, Świątecznych oraz przedstawiających przypowieści i apokalipsę.

Artyści w pracy nad ikoną mają pełną dowolność artystyczną i możliwość zrealizowania podejmowanego tematu zgodnie z własną wrażliwością i upodobaniami estetycznymi. Reprezentując różne wyznania, tradycje i szkoły malarskie na wzajem się wzbogacają.W swojej pracy poszukują bowiem języka współczesnej ikony, który pomoże donieść tradycyjne treści do dzisiejszego zabieganego człowieka. Każda z powstałych ikona jest więc zupełnie inna. Odzwierciedla nie tylko zamysł artystyczny twórcy, jego talent i przemyślenia, lektury, ale także zmagania duchowe. Powstające w trakcie warsztatów prace są świadectwem otwartości, wrażliwości i przeżyć duchowych ich twórców. Zaobserwować to można na przykładzie prac konkretnych twórców. Choć podejmują te same tematy sposób ich przedstawienia jest zupełnie inny.
Odbywający się po każdych warsztatach cykl wystaw stał się już nie tylko okazją do zaprezentowania dorobku artystycznego, ale również ważną możliwością do spotkania z innymi twórcami i rozmowy o artystycznych planach i zamierzeniach. Wedle relacji samych artystów nie tylko oni kształtują warsztaty nowickie, ale również są przez nie kształtowani. Co roku ikony nowickie „wędrują” po miastach Polski, Ukrainy i Białorusi (były w, Warszawie, Lwowie, Łucku, Krakowie, Lublinie, Przemyślu, Koszalinie,  Krynicy Zdroju, Mińsku, Grodnie, Żyrowicach i. in.), aby podzielić się doświadczeniami duchowymi i artystycznymi, które stały się w Nowicy udziałem twórców i osób im towarzyszących. Jak bardzo tego rodzaju inicjatywy są potrzebne świadczy fakt, że co roku wystawy poplenerowe odwiedzają tysiące osób. Z Międzynarodowych Warsztatów Ikonopisania w Nowicy wyrósł odbywający się od 2011roku Międzynarodowy Plener Ikonopisania i Sztuki Sakralnej w  prowadzonym przez ks. Jana Burasa Centrum Integracji w Zamłyniu na Wołyniu. Organizatorom zarówno warsztatów nowickich, jak i pleneru zamłyńskiego przyświeca przekonanie, że niesłychanie ważne jest bowiem, aby – nie zapominając o wydarzeniach historycznych – przypominać dobro, które przez wieki między oboma naszymi narodami było obecne, ale także je w obecnych czasach tworzyć. Wspólna refleksja, modlitwa i praca artystyczna nie ogranicza się więc jedynie do problemów przeszłości, ale dotyka też teraźniejszości i wybiega w przyszłość. Obie inicjatywy – Międzynarodowe Warsztaty Ikonopisania w Nowicy i  Międzynarodowy Plener Ikonopisania i Sztuki Sakralnej zainspirowały do zorganizowania Pleneru Ikonopisania w Kijowie, powstałe podczas którego ikony zostały podarowane w dowód wdzięczności polskim szpitalom, leczącym rannych z Majdanu.

Zarówno Międzynarodowe Warsztaty Ikonopisów w Nowicy, jak i Międzynarodowy Plener Ikonopisania i Sztuki Sakralnej w Zamłyniu to przede wszystkim spotkania, które służą poznaniu siebie nawzajem Polaków i Ukraińców oraz podjęciu dialogu osób o bardzo różnym doświadczeniu życiowym, artystycznym i historycznym.  Niezwykle symboliczne są już bowiem same miejsca tych spotkań - w Polsce odbywają się one na Łemkowszczyźnie w ośrodku Młodzieży greckokatolickiej, na Ukrainie zaś na Wołyniu w ośrodku diecezji rzymsko-katolickiej. To świadectwo, że budowanie wzajemnych relacji tak osobistych, jak i artystycznych jest możliwe i potrzebne, a jego efekty mogą mieć konkretny wymiar społeczny. Obie inicjatywy stanowią ważne ogniwo w budowaniu dialogu nie tylko polsko-ukraińskiego ale i Europy Środkowo-Wschodniej, są próbą odzyskania utraconych w zawirowaniach trudnej historii XX-wieku, wspólnych doświadczeń obu naszych narodów

2016 12 07
Ryszardzie, witaj historyku sztuki.

Miałem opisać wernisaż nowych ikon w muzeum Archidiecezjalnym Warszawskim. Organizatorzy zatytułowali ładnie: „Szukam Panie twojego oblicza”. Ps. 27. Wystawa ikon z Polski i Ukrainy”. Odwołam się do listów Jana: „ ...  nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, ... ”. 1J. 4,1. Tak na początek, aby myśl na oglądanie Ikon obrazu rzeczywistości prawdziwego Boga, przestawić. Ta wystawa to; chrześcijańskie braterstwo oparte na jednym chrzcie i jednej wierze w Chrystusa. Czy rozumiemy Ikonę, kiedyś zarezerwowaną dla chrześcijan rytu ortodoksyjnego a dzisiaj i w kościołach zachodnich „modną”?

Analiza formalna nowych ikon na poziomie „studium”, żeby przywołać pojęcia Rolanda Barthesa, analiza kolorystyczna, analiza treści, analiza skrótowości przestrzeni ikony, co bardzo łączy się z teorią współczesnej sztuki, jest możliwa do przeprowadzenia. Znajdziemy obiekty pozytywnie opisywalne, ale też znajdziemy próby mniej ciekawe, lub subiektywnie za takie oceniane.
Analiza na poziomie „punktum”, tego szczególnego oddziaływania, oddziaływania tylko na nas, oddziaływania nieopisywalnego, trochę na zasadzie „to do mnie przemawia” jest znacznie trudniejsza. Ta subiektywna ocena nowej ikony będzie zależała od pozytywnego nastawienia oceniającego do całego nurtu, zapewne będzie zależała od ogólnego obycia z malarstwem współczesnym, wiele tych zapewne, ...  zapewne, musielibyśmy powiedzieć.
Zastanówmy się czy technika malowania ikon polegająca na malowaniu warstw od ciemnych do coraz jaśniejszych barw, uważana za podstawową, jest jedyna. Dość powszechnie, za Pawłem Floreńskim (1882 -1937), uważa się i naucza na współczesnych kursach ikonografów, że technika ta jest oryginalna. Broń Boże nie dyskutuję z takim autorytetem. Najdawniejszy opis na jaki się natknąłem to technika „membranowa”. Została opisana przez Minicha Teofila w „Diversarum Artium Schedula” około roku 1122 (wydanie polskie Tyniec 1998. ISBN 978837352792) i wiele wskazuje, że była stosowana w początkowym okresie sztuki kościoła. W tej technice czy tym sposobie malowania rozpoczyna się od monochromatycznego wstępnie wymodelowanego szkicu. Sądzę, że sztywne trzymanie się techniki „od ciemnego do jasnego” nie jest konieczne. To argument, za nowymi w formie ikonami, argument za żywą i rozwijającą się tradycją.

 - Czy ta rozwijająca się technika zagubi wartość prawdziwej Ikony?
- Nie wiem, mam nadzieję, że nie, mam nadzieję to będzie droga do Nowej Sztuki Kościoła Chrześcijańskiego a może nawet do odrodzenia Nowej Chrześcijańskiej Wspólnoty.
Pytanie zadałem sam sobie:
- Czy kopiowanie i formy i metody malowania przenosi automatycznie „wartość artystyczną”?
- Na pewno nie. I tu „zaczynają się schody”.
Nie wgłębiajmy się jednak w teoretyczne rozmyślania i spokojnie „zejdźmy schodami” na dobrze zrobioną wystawę.

Organizatorzy pokazali wybrane ikony z ośmiu plenerów, które odbyły się w Nowicy i pojedyncze prace z plenerów w Zamłyniu na Ukrainie, i w Kijowie. Natknąłem się też w podpisach na nazwę Tykocin. Pewnie i tam jakieś wspólne malowanie się odbywało. Prace są dobrze wyeksponowane, ładnie oświetlone. Coś co lubię: różnice natężenia światła, a nie tak; każdy obiekt równo, lampka nad. Wybór też interesujący: po dwie trzy różne prace i z tematu i z autorów. To dla historyków sztuki; można porównać.

Kilka ikon, takich trochę ludowych: Roman Zilinko „Wjazd do Jerozolimy”, Gocha Kakabadze „Chrystus mówi w przypowieściach”, ten ostatni to artysta z Gruzji, w każdym razie napisy na ikonie były alfabetem gruzińskim. Jest praca całkiem abstrakcyjna, Mariana Waldemara Kuczmy z Wrocławia. „Ikona czerwona - Góra Hof”. Dalekie powinowactwo ikony, coś ze złota i koloru i starości-zniszczoności, ale naprawdę dobre malarstwo. Kilka prac tych autorów, nieszczęśliwie jako „kopiujących Nowosielskiego” nazywanych "nowosielszczyki".

- Ja uważam to określenie za nawet zabawne, ale jednak to zbyt duże uproszczenie.
Trzy prace Grety Leśko („Przemienienie”, „Chrzest w Jordanie” i „Ogniste wstąpienie do nieba proroka Eliasza”). Greta, moim zdaniem, niewątpliwie wychodząc od "nowosielskiego spojrzenia na ikonę"; dawno już poszła dużo dalej. Jej malarstwo jest prawdziwe, oryginalne, jej własne.
Powiem:
- Tak mi się podoba, że mam jej jedną ikonę, "Mandylion", wisi u mnie w pracowni na wschodniej ścianie.
Wspomnę o pracy poza jakąkolwiek kategorią możliwą do opisania. Pracy, która duże wrażenie na mnie zrobiła: „Świątynia ducha świętego” Sofii Doroschenko. Czarna sklejka, wiele odmian czerni, jakieś odpryski, jakieś fragmenty czarne niby metalowe, małe wypukłe pole złocisto ugrowe z namalowaną absydą ze świątyni Mądrości Bożej w Kijowie i postacią Matki Bożej w absydzie, prawie abstrakcja. Robi wrażenie, ma tą wewnętrzną treść. Nie wiem jak to opisać poprawnie, jak znaleźć słowa:
- Ikona którą chciałbym mieć!
Prace El’azar’a Huberta Kampy, mroczne, malowane bardzo charakterystycznie, trudno pomylić - to jego ręka. „Archanioł Michał” zatrzymuje oko na dłużej. Kilka, też trudnych do pomylenia prac, Danyly Movchana. Danylo ma swój rozpoznawalny styl, prace prawie graficzne. „Prorok Daniel” i „Święty Sebastian”. Luba Jackiv, prace w kaplicy w Nowicy wydawały mi się ciekawsze niż ta na wystawie („Boże Narodzenie”), Małgorzata Dawidiuk „Mandylion”, Ivanka Demchuk „Przypowieść o pannach mądrych i głupich” wszystkie trzy panie też z: „rozpoznawalnym pędzlem”.
Z pozoru tradycyjna w formie i sposobie malowania „Matka Boża Wołyńska” Romana Vasylyka malowana w Zamłyniu. Piękna.

 Eksperymenty z kolorem: Natalya Rusecka „Boże Narodzenie”, Andrij Vynnychok „Chrzest w Jordanie”, eksperymenty udane.
Na wystawie, można obserwować jak tła ikon artyści malarsko „rozwiązywali”.
Już się tłumaczę:
- W ikonie, takie mam wrażenie, jest przedstawione na ogół „coś na tle”. Zatem tło jest bardzo ważne.
Na wystawie pokazane próby malarskiego rozwiązania problemu: czasem udane, czasem mniej efektowne, czasem eksperymenty formalne. Widać jak malarze na siebie oddziaływali, jak pomysły się rodziły. Czasem: jako udawane odpryski-zniekształcenia; niby fresk na murze, czasem jako jakieś liniami geometrycznie dzielącymi tło, czasem specjalnie robiona faktura podkładu pod złocenie. Bardzo ciekawy pomysły to wmalowane w tło, ledwo odróżniające się kolorem, tajemnicze a związane z tematem ikony postacie czy sceny. Nie chodzi mi o te małe scenki w kleimach, dodatkowe, wynikające z teologii.
Napisy, tak charakterystyczne w ikonie, czasem wykonane po ukraiński, czasem w starocerkiewnym, czasem, odrobinę stylizowanymi literami, po polsku.
Na zakończeniu pokazu dochodzimy do wyraźnie zaznaczonego końca; nie można iść dalej, można się odwrócić i zobaczyć świat Ikon a wychodząc powtórnie przejść przez „labirynt” duchowy i artystyczny.

 Kapitalne miejsce wystawy: trzymetrowy fotograficzny widok z Nowicy, teren Polsko Ukraińskich plenerów, obramowany, po lewej: starą bardzo dużą ikoną z XVI wieku „Wjazd do Jerozolimy”, ze zbiorów Muzeum i po prawej pracą Jerzego Nowosielskiego „Przemienienie” w zieleniach (60 x 80 cm) na płótnie.
- Piszę wielkość i technikę gdyż mniejsze prace profesora chyba jakoś lepiej odbieram. Tu tło jakby „nie-domalowane” prześwity płótna bez zagruntowania. To zrobiło na mnie wrażenie prowizorki. Nie wiedziałem, że profesor takie prace też wypuszczał a może celowo tak chciał pokazać.
Oficjalnie patronowali wystawie ksiądz Arcybiskup Jan Martyniak, a ze strony kościoła rzymskiego biskup Michał Janocha. Gospodarz, dyrektor muzeum ksiądz kanonik Mirosław Nowak.
Na wernisażu śpiewał po ukraińsku Chór Papieski pod dyrekcją Zofii Borkowskiej. Muzyka to bardzo ważne na wernisażu i podczas wystawy, wrażenia odbieramy wszystkimi zmysłami.
- Trochę brakowało mi tego charakterystycznego dla cerkwi zapachu kadzidła innego niż zapach kadzidła w kościołach rytu rzymskiego. Oczywiście wyczuwasz pewien mój smutek, że to wystawa a nie miejsce prawdziwe gdzie: „kłaniamy się ikonom”.
Czyli tak jakbyś był Ryszardzie i sam widział.

Pozdrawiam.
0/t.

Fotorelacja z wystawy: Dariusz Górnicki

Relacje prasowe i medialne:
O Międzynarodowych Warsztatach w Nowicy:

bp Michał Janocha
 „W dobie atomizacji życia społecznego, a wraz z nim i artystycznego, zdumiewa postawa twórców ikon, którzy decydują się wspólnie modlić i malować pod jednym dachem. W dobie zmęczonego już samym sobą kultu indywidualności budzi zdziwienie pokorna postawa ikonografa ukrytego za swoim dziełem. W dobie gorączkowego poszukiwania nowych środków artystycznej ekspresji może zastanawiać wierne trzymanie się wielowiekowej tradycji. Siermiężny mozół pracy ikonografa, który często sam przygotowuje deskę i uciera pigmenty mieszając je z żółtkiem kurzego jajka, może w postmodernistycznym świecie stanowić prowokację, zresztą niezamierzoną.”

prof. Roman Vasylyk
"Udział w nowickich warsztatach pozwala poznać wybitnych przedstawicieli różnych szkół i pracowni, przedyskutować techniczno-technologiczne zagadnienia, ale przede wszystkim głębiej wniknąć w sens ikony oraz lepiej zrozumieć jej znaczenie w aspekcie liturgicznym. Wreszcie spotkania w Nowicy pozwoliły nam, Ukraińcom i Polakom, lepiej poznać się nawzajem, a wszystko to dzięki ikonie."

ks. Jan Pipka
„Ikona na naszych oczach się zmienia w taki sposób, aby była czytelna dla współczesnego człowieka. Obok tradycyjnych, których jest niewiele w tej kolekcji, mamy te bardzo kreatywne.. Tę świeżość i piękno daje nam Ukraina.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz